Spotkanie rozpoczęło się nietypowo. Tym razem to Robert Janowski musiał rozpoznać po kilku nutach piosenki, które zaprezentowano. Wśród nich była i zespołu Aerosmith i Oddziału Zamkniętego. Nie był to przypadkowy wybór. Pierwszaodegrała duże znaczenie w życiu muzycznym prezentera i muzyka. Odegrała również w dużą rolę w życiu jego dzieci.
- To grupa, której słucha wiele pokoleń - wyjaśnia Robert Janowski. - Jeśli chodzi o Oddział Zamknięty, to swego czasu byłem w tym zespole. W tym czasie używałem wielu używek. To nie było dobre i po pewnym czasie odszedłem, ale mam wielki sentyment do tych piosenek.
Zobacz także: Szymon Hołownia w pruszczańskiej bibliotece
Po sprawdzeniu muzycznej wiedzy gościa, uczestnicy spotkania mogli posłuchać o początkach kariery i codziennym życiu, blaskach i cieniach show-biznesu i cenie, jaką przychodzi zapłacić za wielką popularność.
- Często czytam na swój temat i swojej rodziny totalne bzdury - mówi Robert Janowski.
- Prym w tym wiodą dwie gazety. Zwykle powołują się na wypowiedzi moich niby znajomych i zasłaniają tajemnicą kiedy mają ujawnić źródło. Nie ujawniają, bo takich źródeł nie ma.
Wokalista ujawnił też, że 50 lat czekał na swoją żonę. - Naprawdę - mówi ze śmiechem. - Monika wspaniale odnalazła się w naszej rodzinie. Co przyznaję mogło być różnie, bowiem została macochą moich dwóch prawie dorosłych córek. Świetnie się dogadują i spędzają wiele czasu na rozmowach, które czasami ciągną się do późnego wieczora.
Na Biesiadę zjawili się także uczestnicy programu "Jaka to melodia" - Donata Prucheńska z Borkowa i Paweł Ciopciński z Gdańska. Jak mówią, przyjechali specjalnie, by posłuchać opowieści Roberta.
- Podczas programu nie ma takiej okazji, by usłyszeć coś o życiu prywatnym Roberta Janowskiego - mówi Paweł Ciopiński. - Debiutowałem w tym programie w 1998 roku. Przez dwadzieścia lat nagrałem 20 odcinków. 18 kwietnia jadę na nagranie odcinka specjalnego dot. twórczości Rolling Stonesów. To wspaniała przygoda. Muzyka jest od zawsze w moim życiu. Cały pokój mam pełen płyt.
Pani Donata mówi z kolei, że od dzieciństwa oglądała program "Jak to melodia". Najpierw dla Roberta a później dla muzyki.
- W końcu zdecydowałam się zgłosić do programu - mówi Donata Prucheńska z Borkowa. - To było w 2006 roku. Mieszkałam wtedy w małej wsi pod Iławą i wielu się pytało - po co ci to. Ale pojechałam. Wygrałam 700 zł. Dla mnie było to bardzo dużo wtedy i dało dużego bodźca do zmiany życia. Od tego razu byłam już kilkanaście razy w programie. Raz udało mi się wygrać 28 tysięcy. Ostatni raz byłam w listopadzie ub. roku. Weszłam do finału.
Zobacz Robert Janowski w pruszczańskiej bibliotece
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?