- Co do meczu - na pewno zaczęliśmy bardzo dobrze to spotkanie. Do momentu zejścia Maćka Jankowskiego ze złamanym nosem i rozciętą głową, którą mu szyto, przez 12-15 minut prowadziliśmy grę. Górnik wybił nas tym faulem z rytmu, nie pozbieraliśmy się i były męki na boisku. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry - mówi Zbigniew Smółka.
Ozdobą sobotniego spotkania była bramka Michała Nalepy, który w 57. minucie huknął celnie z dystansu. To właśnie ten piłkarz sprawił, że Arka nie przegrała po raz czwarty z rzędu.
- Cieszę się, że Michałowi wyszedł kapitalny strzał z wolnego. Natomiast w tym pierwszym kwadransie, gdy mieliśmy przewagę i wyszliśmy wysoko, Maciek Jankowski miał stuprocentową sytuację. Gdyby zamienił ją na bramkę, to można byłoby pokusić się o zwycięstwo. Na pewno ten remis musimy szanować. Utrzymaliśmy przewagę nad Górnikiem, a po trzech "gongach" w trzech ostatnich meczach, ten wynik trzeba przyjąć z szacunkiem - kontynuuje Smółka.
Opiekun piłkarzy z Gdyni miał też pretensje do sędziów o sytuację z 80. minuty. Wtedy to 17-letni Mateusz Młyński został powalony w polu karnym Górnika przez jednego z rywali. Arbiter nie zdecydował się jednak wskazać na "jedenastkę". Chwilę wcześniej faulował bowiem Adam Danch.
- Myślę, że to był sprawiedliwy remis. Szkoda sytuacji z VAR-em, bo nasz junior popisał się kapitalną akcją i wywalczył rzut karny. Jeszcze nie wiem, co dokładnie tam się wydarzyło, będziemy to analizować. Przygotowujemy się teraz do następnego spotkania u siebie, które koniecznie musimy zwyciężyć - dodał Smółka.
Michał Nalepa po meczu Górnika Zabrze z Arką Gdynia: Moim zdaniem powinniśmy mieć rzut karny
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?