Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz Filip Fediuk ze Starego Waliszowa. Nazywali go kłodzkim Nostradamusem. Czy przewidział powódź w 1997 roku?

Damian Bednarz
Damian Bednarz
Jasnowidz Filipek Fediuk po II wojnie światowej zamieszkał w Starym Waliszowie
Jasnowidz Filipek Fediuk po II wojnie światowej zamieszkał w Starym Waliszowie fot. Czytelnik
Dziś już niewielu go pamięta, chociaż grób w Starym Waliszowie odwiedzają ci, którym pomógł. Mówi się, że przewidział wielką powódź z 1997 roku. Mówił także o kolejnym potopie, który ma się wydarzyć, kiedy „spotkają się trzy dziewiątki”. Jasnowidzi Filipek Fediuk, którego zwano także kłodzkim Nostradamusem to wyjątkowa postać w historii ziemi kłodzkiej.

Spis treści

Jasnowidz Filipek nie pomagał każdemu

Wielu mówi, że pomimo swojego daru nie był chętny pomagać każdemu, kto do przyszedł z prośbą o poradę. A trzeba wiedzieć, że był licznie odwiedzany przez przybyszów nawet z najodleglejszych stron Polski. Prowadził własne gospodarstwo i nie lubił, kiedy przeszkadzano mu w pracy. Jak pisał Marek Perzyński w swojej książce „Ziemia Kłodzka - kod sztuki, sanktuaria, zamki, sakralne osobliwości”, pewną wrocławiankę, która przyjechała do Filipka zapytać o swoje małżeństwo, obrzucił ziemniakami.

Nie lubił kłamców i krętaczy. Bardzo szanował za to duchownych, którym pomagał praktycznie w każdej sposobności. Czy przewidywał dla nich przyszłość? Trudno powiedzieć, ponieważ żaden z nich, nigdy tego nie potwierdził. W Wielki Piątek nie przyjmował żadnych interesantów, zamiast tego leżał krzyżem w swoim domu i się modlił. Był kawalerem. Pieniądze, które otrzymywał od ludzi za swoje „usługi”, najczęściej wysyłał na cele kościelne.

Jasnowidz Filipek Fediuk po II wojnie światowej zamieszkał w Starym Waliszowie

Jasnowidz Filip Fediuk ze Starego Waliszowa. Nazywali go kło...

-Pamiętam go tak nieco przez mgłę. Kiedy go poznałam, miałam może z 6 lub 7 lat. Dla nas dzieci wydawał się on dziwny, chociaż wiem, że starsi bardzo go szanowali. Prowadził swoje gospodarstwo rolne, nigdy nie miał żony. Wyprowadziliśmy się ze Starego Waliszowa dawno temu, więc kontakt nam się urwał. Chociaż nigdy nie był on duży - mówi Teresa Piotrowska, obecnie mieszkanka Wrocławia.

Znany jest także przypadek pewnej kobiety, która chciała zaczerpnąć porady u miejscowego jasnowidza, za którą chciała zapłacić jajkami. Problem w tym, że część z nich schowała pod przydrożnym drzewem. Jak nietrudno się domyślić, pomocy nie uzyskała, a wręcz została wygoniona w dość nieparlamentarnych słowach. Mówi się, że Filipek odchodząc, podał jej dokładną liczbę jajek, które miała w koszyku.

Panorama Kłodzka -Klodzko.naszemiasto.pl na Facebooku

Jasnowidz Filipek Fediuk urodził się na terenie dzisiejszej Ukrainy

Urodził się 1907 roku, w małej wsi Hostów, nieopodal Tarnawicy Polnej na Ukrainie. To właśnie tam po raz pierwszy doznał daru jasnowidzenia. Kiedy szedł z mamą do kościoła, mijali chatę. Mały Filipek powiedział, że niebawem stanie ona w płomieniach. I rzeczywiście, kiedy wracali z mszy, cały dom już płonął. Chociaż nie skończył żadnej szkoły, często mówił niedbale i niezrozumiale, był szanowany przez społeczność.

Pomagał ludziom już przed II wojną światową. W 1945 roku przyjechał do Starego Waliszowa w jednym z trzech transportów przesiedleńców z Kresów Wschodnich. Razem z nim przyjechała w okolice Bystrzycy cała Tarnawica, tamtejszy proboszcz i strażacy. Niemal wszyscy z nich byli w jakimś stopniu spokrewnieni, tworząc hermetyczną społeczność, do której ciężko było dotrzeć.

Poznaj największe sekrety ziemi kłodzkiej!

Pochowano go w złotej szacie

Przed śmiercią jasnowidz chciał przekazać swoje zdolności krewnemu. Postawił jednak warunek, że chłopak musi pozostać kawalerem. Ten odmówił, mając już dziewczynę. Filipek za życia mówił, że jego zdolność jest darem od Boga i do Boga wróci on po jego śmierci. Zmarł 2 lutego 1992 roku, co według niektórych również jest symboliczną datą. Pochowano go w złotych szatach i w ornacie, który ofiarował ksiądz proboszcz. Jego grób znajduje się w Starym Waliszowie na cmentarzu za kościołem.

Czy jasnowidz Filipek przewidział powódź w 1997 roku?

Często jest tak, że przepowiednie odczytywane są dopiero po wydarzeniach z nimi związanych. Tak też i było z tymi słynnymi słowami, które wypowiedział w 1975 roku. Znajdujący się razem z nim w gabinecie fryzjerskim ludzie dyskutowali wówczas o wielkiej burzy, która przetoczyła się poprzedniej nocy nad Bystrzycą Kłodzką. W pewnym momencie Filipek, włączywszy się do dyskusji, powiedział:„Kiedy spotkają się trzy siódemki, kataklizm przyjdzie”.

Zdaniem niektórych mylnie jest mu przypisywana dalsza część tej przepowiedni, która mówiła o tym, że podczas kataklizmu wody napije się wilk znajdujący się na kamienicy przy ulicy Grottgera. - Tak, to ja wymyśliłem historię z powodzią i wilkiem. Wykorzystaliśmy ją zresztą w przedstawieniu grywanym w Centrum Edukacji Kulturalnej pt. „Wilcza jama”. Wyszedłem wtedy w towarzystwie znajomych z nieistniejącego już pubu WBL i zobaczyłem tego wilka i zauważyłem, że poziom wody podczas powodzi zatrzymał się dokładnie na wysokości jego pyska - mówił już po powodzi Marian Półtoranos. Mówi się także, że Filipek przewidział wielką sławę Przemysława Salety, który pochodzi z Bystrzycy Kłodzkiej.

Jasnowidz Filipek Fediuk - wspomnienia Czytelników

Już po publikacji tego artykułu, skontaktował się z nami Czytelnik, który chciał podzielić się rodzinnym wspomnieniem o Filipku.

- Pewnego dnia mój ojciec jechał ciężarówką z dwoma kolegami (skoda zwana papugą, miała większą kabinę i więcej siedzeń w kabinie). Jechał w kierunku kamieniołomów, na bocznicę. I tam na górze Ołdrzychowic Kłodzkich przejeżdżając przez most na ulicę Bystrzycką, zakład kowalski miał Pan Piątek. I zapytał mojego ojca czy nie zawiezie starszego pana i bron do Starego Waliszowa. Były to takie małe brony, które koń ciągał za sobą.
Ojciec powiedział, że nie ma sprawy, kiedy jechali, to jeden z ojca kolegów zapytał się nowego pasażera czy zna Filipka z Waliszowa tego "kurdupla", ogólnie się z niego naśmiewał i nabijał z jego zdolności. Mój ojciec nie znał Filipka. Kiedy ojciec odstawił starszego pana pod podany adres, wylądował mu brony, starszy pan, wychodząc powiedział do tego, który się nieświadomie z niego nabijał "śmiej się śmiej, jeszcze dwa dni życia ci zostało" i wszystkich zamurowało, bo doszło do nich, że to był Filipek. No i po dwóch dniach ojca kolega miał wypadek i zginął, ale w jaki sposób nie pamiętam
- wspomina nasz czytelnik Tomasz.

***
Taką historię otrzymaliśmy od naszego Czytelnika:

Mama pochodzi ze wschodu, dokładniej ze wsi Tuczna koło Białej Podlaski. Jako młoda dziewczyna przyjechała na Dolny Śląsk w poszukiwaniu pracy, tu poznała mojego tatę, wyszła za mąż i zamieszkała w Świebodzicach, zostawiając na wschodzie swoich rodziców i liczne rodzeństwo (miała 9 rodzeństwa). Później na świat przyszły moje siostry (78 i 80r.) W 1986r roku zaginął mój dziadek. Pojawiały się u niego początki demencji starczej i któregoś dnia w zimę ubrał się, wyszedł z domu i już nie wrócił. Cała rodzina wraz z pobliskimi wioskami oraz milicją szukali go przez kilka miesięcy. Gdzieś doszli, że jakoś człowiek go podwoził na przystanek i tam ślad się urwał. Moja mama usłyszała gdzieś o Panu Filipku. Jak twierdzi, nie miała nic do stracenia i pojechała z moim tatą do tego człowieka. Podobno była dość duża kolejka. W końcu ją przyjął. Zaprosił do pokoju, kazał usiąść, a sam podszedł do okna.
- Co, ojca szukasz?
- Tak proszę pana.
- Ty masz dwie dziewczynki, jak aniołki, ale jeszcze będzie chłopak (urodziłem się w 1989, a historia miała miejsce w 1986r.), masz dobrego męża... ale ojca nie szukajcie, bo nikt z was go nie znajdzie, znajdzie go kto inny.
Mama mi jeszcze opowiadała, że musiała schować pieniądze pod obrus, bo ludzie tak robili, gdyż sam Filipek była bardzo zły, jak ktoś wprost oferował zapłatę.
Oczywiście poszukiwań nie zaprzestano, lecz dziadka znalazł dopiero na wiosnę wędkarz łowiący ryby w rzece Bug. Dziadek musiał wpaść do rzeki i zamarznąć. Tak więc sprawdziło się wszystko, co powiedział Filipek. O córkach (choć mama o nich nie wspominała) o mnie, i o dziadku.

KLIKNIJ W PRZYCISK I POZNAJ WSPOMNIENIA ZWIĄZANE Z FILIPKIEM:

Chciałbyś podzielić się swoim wspomnieniem tego człowieka. Skontaktuj się z nami pod adresem: [email protected]!

ZOBACZ ZNANYCH LUDZI WYWODZĄCYCH SIĘ Z POWIATU KŁODZKIEGO:

Kłodzko i ziemia kłodzka to nie tylko Dagmara Kaźmierska. Ot...

Przeczytaj także inne nasze teksty:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto