To dlatego, że w czasach koronawirusa najpierw przebiegł maraton wokół łóżka w klapkach, a później ustanowił rekord w maratonie przebiegniętym wokół kwadratu 1x1 metra.
A wszystko zaczęło się… w korporacji.
-Korporacja wypala. To jest taki wyścig szczurów, bycie takim trybikiem. Później czułem, że nie jest to moje miejsce, że nie realizuję się już tam. Zbiegło się to fajnie z rozpoczęciem mojego biegania na świecie – mówi Wojtek Machnik.
Mniej więcej wtedy wpadł na pomysł otworzenia biura podróży, w którym można zapisać się na maraton, a także zwiedzić dany kraj, w którym impreza się odbywa.
Jak sam mówi, podróżowanie i zwiedzanie stały się jego stylem życia. Właśnie dlatego wymyślił projekt 249challenge. Czym on jest?
-Cel jest ambitny. Postanowiłem pobiec maraton w każdym kraju świata, a tam, gdzie nie będzie to możliwe, podjąć się innego wyzwania. Ponieważ na mojej trasie znajdują się także mało komercyjne i biedne kraje, swoją podróż chciałbym wykorzystać w celach charytatywnych i zrobić coś użytecznego dla lokalnych społeczności czy środowiska jak np. pomóc przy budowie szkoły, wykopaniu studni lub sprzątaniu dna oceanu – opowiada.
Zwiedzonych miejsc ma być właśnie 249. W tej chwili na swoim koncie ma już 106 takich biegów, a także miano rekordzisty świata w kategorii „Najwięcej ukończonych maratonów w różnych krajach w ciągu roku”. W grudniu 2019 meksykańskie Cancun było dla niego 66 ukończonym maratonem w roku. Oczywiście każdy z nich miał miejsce w innym kraju.
Na kwarantannie wokół łóżka
Kiedy świat zaatakowała pandemia koronawirusa i wszystkie kraje zaczęły zamykać granice, Machnik wrócił z Kairu do Polski. Musiał poddać się dwutygodniowej kwarantannie.
-Kwarantannie poddawałem się w pokoju 3x4, oczywiście sam. Właśnie wtedy pojawił się pomysł na przebiegnięcie maratonu wokół łóżka. Przesunąłem łóżko na środek i zacząłem biegać 42 kilometry wokół łóżka – wspomina Wojciech Machnik.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z MARATONÓW:
Nie było to łatwe zadanie, choćby ze względu na szalejący błędnik. Jak opowiada, po około 20-30 okrążeniach w jedną stronę, zmuszony był zmieniać kierunek biegu. Co ciekawe, ten nietypowy maraton przebiegł w...klapkach.
Kolejnym krokiem było zorganizowanie zbiórki na rzecz Domów Pomocy Społecznej i hospicjów. Maratończyk postanowił wypromować ją biegając. Tym razem na ogrodzie, wokół kwadratu 1x1 metra w obecności specjalnej komisji, która miała potwierdzić nowy rekord świata.
-Celem zrzutki jest zebranie środków na detergenty w Domach Pomocy Społecznej i hospicjach. To był taki maraton na cele charytatywne z rekordem w tle – mówi Wojciech Machnik.
ZRZUTKĘ ZNAJDZIESZ: TUTAJ
5 maja jego ogród był najbardziej medialnym miejscem w Polsce, transmisje z rekordu było wiele telewizji, relacjonowana była także w mediach społecznościowych.
Co chwilę w innym kraju
Żeby ustanowić wspomniany już wcześniej rekord 66 maratonów w ciągu roku w różnych krajach, zmuszony był do licznych podróży.
-Przejechałem pół miliona kilometrów i odbyłem 156 lotów. Praktycznie co pięć dni biegałem w innym kraju, a zdarzało się, że biegałem także przez cały weekend: jeden maraton w Kambodży, drugi w Hongkongu– opowiada Wojtek Machnik.
Czas pandemii jest trudny dla wszystkich aktywnych. Korzystając z chwili „wolnego”, maratończyk trenuje, a także pisze książkę o biciu rekordu. Przeczytać będzie można ją jeszcze w tym roku. -Mam nadzieję, że wyjdzie w trzecim kwartale – mówi.
Za sobą ma już biegi m.in. w Gambii, Lesotho, Iraku czy na Malediwach. W Nigerii spotkał króla, sypiał w hostelach, a czasem pomiędzy startami w ogóle nie sypiał. Jak mówi, wszystkie najciekawsze historie swojego biegowego życia opisze w książce. Czekamy!
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?