Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przemysław Kuklis: burmistrz ma tę wadę, że nie słucha ludzi

Damian Bednarz
Damian Bednarz
fot. archiwum prywatne
Przemysław Kuklis to prezes Stowarzyszenia Libra, które w czerwcu tego roku rozpoczęło próbę odwołania burmistrza Dusznik-Zdroju w referendum. Dlaczego zdecydowano się na ten krok? Przeczytaj wywiad!

W sieci trudno znaleźć informacje o Stowarzyszeniu Libra. Czym jest to stowarzyszenie i jakie macie plany na najbliższą przyszłość?

Rzeczywiście jeszcze nie ma o nas zbyt wielu informacji. To dlatego, że stowarzyszenie - chociaż ukonstytuowało się w październiku 2019 r. - to sam wpis do rejestru sądowego uzyskało dopiero w kwietniu 2020 r. Właśnie dlatego nie mogliśmy na przykład stanąć do przetargów na realizację inwestycji czy konkursów dla organizacji pozarządowych. Ale działamy coraz prężniej.

Na każdym kroku widać, że Duszniki-Zdrój są bardzo podzielone.

I to nas bardzo boli. Obserwujemy to na co dzień. Prowadzę kancelarię prawną i często też staram się to napięcie między sąsiadami łagodzić, doprowadzać do mediacji. Zastanawiamy się, jakie są podłoża tego napięcia. Wydaje nam się, że ludzie są też sfrustrowani sytuacją w mieście i stąd to się bierze. Niestety mamy też uzasadnione obawy, że burmistrz zaniedbał między innymi komunikację społeczną w ostatnich latach. Ludzie czują się po prostu odstawieni na bok i traktowani, jak takie maszynki do głosowania, które są wykorzystywane tylko podczas głosowania a potem się o nich zupełnie zapomina. Natomiast chce podkreślić, że ma żadnej korelacji między hejtem a referendum. Są opinie i potrzeby ludzi, których władza po prostu od długiego czasu nie uwzględnia, nie zwraca na nie uwagi. To burmistrz jest dla mieszkańców a nie odwrotnie!

Czy macie Państwo pomysł na łagodzenie konfliktów i zjednoczenie mieszkańców?

Uważam, że Duszniki-Zdrój powinny się zjednoczyć przy wspólnych celach. Obawy i rozterki mieszkańców są dość jasno komunikowane, ale władza z nimi nie rozmawia. Mieszkańcy mówią o potrzebie bezpieczeństwa, o czystości, o zrównoważonym rozwoju, o problemach z wodą itd. Niestety nie mamy w Dusznikach takiej płaszczyzny, gdzie ludzie mogliby się spotykać. Spotkania wigilijne raz do roku to troszeczkę za mało. Duszniczanie muszą mieć wspólne cele i realizować wspólne przedsięwzięcia. Musi też być miejsce, gdzie będziemy się mogli spotykać, częściej niż raz do roku. W mojej ocenie jednoczy ludzi wspólny cel, jeżeli robimy coś razem i w przedsięwzięciu wspólnie spędzamy czas, to potrafimy się komunikować. Na tym mi zależy. W najbliższym czasie będziemy takie inicjatywy organizować - imprezy kulturalne, sportowe i rodzinne. Ludzie muszą się ze sobą spotykać i rozmawiać.

Na jakim etapie obecnie są starania o przeprowadzenie referendum?

W dniu 21 lipca br. złożyliśmy u Komisarza Wyborczego w Wałbrzychu wniosek o przeprowadzenie referendum wraz ze wszystkimi formalnościami. Komisarz od dnia 22 lipca br. ma 30 dni na sprawdzenie tego, czy wymogi formalne zostały przez nas spełnione. W tym czasie powinno zostać wydane postanowienie o tym, czy referendum zostanie ogłoszone bądź nie. Takie referendum powinno odbyć się w przeciągu 50 dni od daty tego postanowienia.

Jakie są główne zarzuty wobec burmistrza?

Mamy 10 bardzo mocnych punktów. Można by je teraz po kolei rozwijać, ale chciałbym skupić się na najważniejszych z nich. Według mieszkańców burmistrz nie zrealizował nawet 10 procent swoich obietnic. Nie tylko z tej kadencji, ale jeszcze z poprzedniej.Stan miasta jaki jest każdy widzi, niestety infrastruktura miejska się sypie i to w zastraszającym tempie.

Stan finansów publicznych wcale się nie przekłada na poziom życia. Przypomnę tylko, że w ciągu rządów Pana burmistrza zadłużenie poszło dwukrotnie w górę. Tymczasem w opinii mieszkańców żyje im się teraz znacznie gorzej, niż wcześniej.

Kolejnym zarzutem jest sposób realizowania inwestycji takich, jak Aleja Chopina, której stan jest opłakany. Nie jest prawdą, że ona jest realizowana od lipca zeszłego roku. Co gorsze na pewno na tegoroczny Festiwal Chopinowski nie zostanie ona wykonana w całości. Chciałbym zwrócić uwagę, że pozwolenie Starostwa Powiatowego w Kłodzku na przebudowę Alei pochodzi z maja 2016 roku! Ta inwestycja trwa już ponad cztery lata i nie wiadomo, kiedy miasto ją skończy. Tłumaczenie, że nie trafiliśmy z wykonawcą, czy bronienie się pandemią w kontekście tych ponad 4 lat jest chybione. Wystarczy popatrzeć na Lewin Kłodzki, gdzie w czasie pandemii wykonano poważne inwestycje, jak chociażby kolorowa fontanna i Centrum Kultury z parkingiem.

Co do innych inwestycji, jak np. singletracki, czy budowa wieży widokowej na Orlicy, a także Jamrozowa Polana, to są one skierowane do bardzo wąskiego grona odbiorców. Osobiście podziwiam sportowców, i jestem za tym, żeby nasi mieszkańcy jak najwięcej ćwiczyli. Jednak od pierwszego dnia, kiedy weszliśmy w inicjatywę referendalną, rozmawiam z mieszkańcami i spotykam się z takimi zdaniami, że np. rodzice jeżdżą na plac zabaw do Szczytnej, a koło toru rolkarskiego dzieci biorą cegłówki, na których ustawiają deski i robią takie substytuty toru przeszkód. Dlaczego nie możemy mieć takiego czegoś w Dusznikach? Dlaczego nie możemy mieć czystego, zadbanego miasta? Kolejne ważne pytanie – dlaczego nie możemy czuć się bezpieczni w Dusznikach?

Musimy sobie przy tym zdawać sprawę, że nie można mieszać kwestii bezpieczeństwa i porządku. Za bezpieczeństwo faktycznie odpowiada policja, a porządek to jest przede wszystkim straż miejska, którą w mojej ocenie należy reaktywować.

Ostatnim zarzutem jest ten dziesiąty punkt, czyli liczne postępowania przygotowawcze prowadzone przez organy antykorupcyjne czy policję, a także jeszcze inne organy ściągania. To są wszystko postępowania w fazie „in rem”, czyli w sprawie. Nikt formalnie zarzutów postawionych jeszcze nie ma, ale jeśli duszniczanie wiedzą, że do ich urzędu przyjeżdża CBA i zabezpiecza dokumenty, czy dyski twarde, to nie rzutuje to dobrze na ich postrzeganie tego miejsca. Co gorsze te informacje idą w świat i wpływają bardzo negatywnie na wizerunek Dusznik-Zdroju. Z tego co zaobserwowałem, już jest około 30 osób, które są przesłuchiwane przez różne organy. Sam fakt bycia przesłuchiwanym, tłumaczenia się w toku tych postępowań, to nie jest dla tych osób przyjemna rzecz.

Wszystkie te czynności procesowe, prowadzone przez CBA czy inne organy ścigania, bardzo negatywnie rzutują na wizerunek miasta. Między innymi skutkowało to tym, że w mediach ogólnopolskich dwukrotnie głośno było o Dusznikach i to w najlepszym czasie antenowym. Nawiązując do słów pana burmistrza: „nie robi się czegoś takiego miastu, które żyje z turystyki”. To jest właśnie odstraszanie potencjalnych inwestorów, którzy mogą nie chcieć wiązać się z miastem, w którym mogą mieć problemy. A trzeba pamiętać, że nowe inwestycje to są nowe miejsca pracy czy nowe podatki wpływające do kasy miasta. Podkreślę jeszcze raz, że tego nie robi się miastu, które żyje z turystyki.

Czy straż miejska może być rzeczywiście rozwiązaniem problemu bezpieczeństwa w mieście?

Zapewne sama reaktywacja straży miejskiej nie rozwiąże automatycznie wszystkich problemów w tym zakresie, jednak nie można się zastanawiać, czy nas na nią stać. Straż miejska musi być! Są pewne zadania, których policjanci nie wykonają. Policjanci nie mają czasu, żeby iść pomiędzy mieszkańców i pilnować porządku. I nie chodzi też o to, żeby ludzi na każdym kroku karać. Warto skupić się na prewencji, ponieważ kiedy po ulicach miasta poruszają się umundurowani strażnicy, to już ich widok działa odstraszająco dla osób, które nie przestrzegają porządku publicznego. Jeżeli będziemy mieć prężnie działającą straż miejską z dobrym monitoringiem, wtedy mieszkańcy będą czuli się bezpieczniej.

Trzeba jednak podkreślić, że w Dusznikach-Zdroju powinien być również komisariat policji. Niestety – dopóki nie będziemy mieć pomieszczeń dla policji – nie przyjmiemy komisariatu dlatego, że nie spełniamy warunków formalnych. Jednak to to już jest rola burmistrza, ponieważ to gospodarz powinien zadbać o to, żeby takie pomieszczenia przygotować.

Burmistrz zarzucał panu, jako organizatorowi referendum, że nie kontaktował się pan z urzędnikami, żeby wyjaśnić problemy miasta, jak na przykład sprawę przeciągającego się remontu Alei Chopina.

Jak już mówiłem wcześniej, polityka informacyjna burmistrza jest pewnie jednym z tych powodów, dla których duszniczanie są sfrustrowani. Jeśli wierzylibyśmy, że dopytywanie w urzędzie coś da i może coś zmienić, to byśmy to robili. Weźmy pod uwagę ilość skarg na pana burmistrza w tej kadencji, gdzie mieszkańcy m.in. żalą się, że nie odpisuje na najprostsze pisma, nie udziela najprostszych odpowiedzi. Tak zwane „konsultacje społeczne” pojawiły się dopiero po ogłoszeniu inicjatywy referendalnej, a i tak przyjmują one formę jednostronnej narracji.

W ubiegłym roku jeden mieszkaniec zebrał ponad 600 podpisów pod petycją, żeby nie sprzedawać dawnego budynku MOKiSU, który znajduje się przy ulicy Zdrojowej 8, a pan burmistrz ze swoimi radnymi powiedzieli, że ci ludzie nie wiedzieli, co podpisują. Niestety pan burmistrz ma tę wadę, której nie powinien mieć żaden gospodarz miasta – nie słucha ludzi i można odnieść wrażenie, że wszystkie decyzje podejmuje jednoosobowo.

Jeśli referendum się powiedzie, zgłosi pan swoją kandydaturę na stanowisko burmistrza?

Jeśli referendum się powiedzie, czyli jeśli będzie więcej głosów za odwołaniem pana burmistrza, a frekwencja wyniesie minimum 1212 osób, to komisarz wyborczy ogłosi nowe wybory na burmistrza miasta. W tych wyborach mógłby wziąć udział także odwołany burmistrz. Ja od początku zadeklarowałem, że jeśli do tego dojdzie, również będę kandydował na to stanowisko.

Czy ma pan już pomysł na poradzenie sobie z problemami miasta?

Plan mam, ale powiem szczerze, że program zostanie przedstawiony, dopiero po ogłoszeniu referendum. Na razie nie możemy prowadzić kampanii wyborczej. Poza ogólnymi informacjami jeszcze nie podejmujemy propagandowych działań na szeroką skalę. Ustawodawca przewidział, że zasadnicza kampania referendalna będzie przeprowadzana później.

Natomiast w porównaniu z treściami zawartymi w kampanii pana burmistrza w 2014 roku, nasz program jest realny i na pewno zostanie zrealizowany. Jestem człowiekiem, który dotrzymuje słowa. Jestem z tego znany. Nie będziemy robić amfiteatru na Zielonym Stawie, na pewno nie w pierwszej kadencji, bo nie będzie nas po prostu na to stać. Dlatego jednymi z pierwszych będą działania w kierunku uszczelnienia i uzdrowienia finansów publicznych.

Dopuszcza pan do siebie widmo porażki w referendum? Co z kosztami jego przeprowadzenia?

Mam wielką nadzieję, że referendum się powiedzie i do tego konsekwentnie zmierzamy. Dotychczasowe koszty – czyli druk kart z poparciem oraz obwieszczeń – ponosi Stowarzyszenie Libra. Natomiast koszty ponoszone przez miasto, a związane z samym przeprowadzeniem referendum to nie są aż takie horrendalne kwoty, bo jest to kwestia druku kart wyborczych i obsada komisji. Myślę, że będzie to koszt kilku tysięcy złotych, więc nie są to kwoty astronomiczne.

Ponadto słyszałem głosy od mieszkańców sąsiadującego Lewina Kłodzkiego, którzy takie referendum w przeszłości skutecznie przeprowadzili, mówiące o tym, że mieszkańcy zaryzykowali, ponieśli te koszty, ale teraz nie żałują, bo po prostu się rozwijają. Naszego miasta nie stać, żeby tego referendum nie przeprowadzić.

Niezależnie także od wyniku referendum uważam, że nie grozi nam „widmo porażki”. Wręcz przeciwnie – już odnieśliśmy duży sukces, gdyż udało nam się wyzwolić wiele pozytywnej energii w mieszkańcach Dusznik-Zdroju. Trzeba pamiętać, że prawie tysiąc osób poparło naszą inicjatywę w bardzo krótkim czasie. To właśnie pokazuje, że Duszniczanie chcą i oczekują zmiany. To na pewno już nie jest porażką, bo to jest właśnie budowanie społeczeństwa obywatelskiego. Osobiście uważam, że Duszniczanie powinni mieć możliwość podjęcia decyzji, czy chcą aby taki stan rzeczy, jak obecnie, trwał przez kolejne 3 lata, czy też chcą zmiany gospodarza.

Proszę zauważyć również to, co dzieje się w mieście od 29 czerwca br. Choćby nawet dlatego warto było tę inicjatywę podjąć, żeby pana burmistrza zdopingować do wykonywania obowiązków. Tylko, że nas nie stać na to, żeby co kwartał organizować referendum. Co prawda aktualną sytuację nazwaliśmy „cudem referendalnym”, to jednak to nie powinien być nadzwyczajny efekt referendum. To powinna być tak naprawdę codzienna, zwyczajna praca burmistrza.

Jeśli nawet referendum się nie powiedzie, to my dalej będziemy angażować mieszkańców, których zapraszamy do współpracy. Stowarzyszenie nie powstało tylko po to, żeby odwołać pana burmistrza. Powstało ono dla dobra Dusznik-Zdroju!

Panorama Kłodzka -Klodzko.naszemiasto.pl na Facebooku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto